Żródło informacji

 

Biblioteka w Bytomiu Odrz.

Po godzinach

Współpraca

 

 

Losowe zdjęcia

  • Turniej o miecz księcia Fabiana
  • IV Zlot Łodzi Motorowych
  • Rewitalizacja bytomskiego rynku 2006
  • Turniej o miecz księcia Fabiana

Designed by:
SiteGround web hosting Joomla Templates

Reklama

Za sto dni bandera w górę PDF Drukuj Email

 

Na dziś prace idą zgodnie z harmonogramem. Poślizgu nie przewidujemy – mówią wykonawcy statków, które mają do nas przypłynąć w połowie roku
Statki są budowane w ramach programu „Odra dla turystów 2014”. To wspólny projekt ośmiu gmin (Nowej Soli, Bytomia Odrzańskiego, Sulechowa, Krosna Odrzańskiego, Słubic, Kostrzyna, Górzycy i Głogowa). Przypomnijmy, że projekt przewidywał rozbudowę trzech lubuskich portów (Nowej Soli, Bytomia Odrzańskiego i Cigacic) oraz portu we Frankfurcie nad Odrą. To już zostało zrobione. Jesienią ubiegłego roku w Kędzierzynie-Koźlu ruszyła budowa dwóch wycieczkowców za 7,6 mln zł. Na nie 90 proc. pieniędzy daje unijny program Europejskiej Współpracy Terytorialnej. Ustalenia są takie, że jeden z nich na stałe będzie cumował w Nowej Soli, drugi w Krośnie Odrzańskim. Za trzy miesiące ma przypłynąć pierwszy z nich (na koniec maja), miesiąc później drugi. Na kwartał przed terminem oddania sprawdzaliśmy jak na Opolszczyźnie stoczniowcy uwijają się z pracą przy budowie naszych wycieczkowców. W Kędzierzynie-Koźlu byliśmy w ub. tygodniu.
***
W stoczni „Koźle” prace odbywają się dwutorowo - pod dachem wykańczana jest rufa, a cała konstrukcja kadłuba jest już na zewnątrz. - Na dniach oba te duże elementy zostaną połączone, wywiezione z hali i „wystykowanie” to kwestia jednego, dwóch dni. – zapewniał dyrektor stoczni Rudolf Kowalczyk.
Na zewnątrz mimo niskiej temperatury prace idą pełną parą. Po wysokich schodach udało nam się wejść na pokład statku, gdzie spod spawarek iskry szły seriami.
- Jesteśmy pierwsi – uśmiechnął się Andrzej Drozdek, który reprezentował nowosolski magistrat podczas wyjazdu do Kędzierzyna Koźla. Przypomnijmy, że Nowa Sól jest liderem projektu „Odra dla turystów 2014”.
Według R. Kowalczyka budowa idzie planowo. - Proszę uspokoić mieszkańców, na dziś wygląda na to, że jesteśmy na etapie zgodnym z harmonogramem, tak że poślizgu nie przewidujemy...
Gdy rozmawialiśmy, przy konstrukcji stojącej na zewnątrz pracowało pięciu stoczniowców. Łącznie w budowę zaangażowanych jest ok. 20 osób. - Kadłub jest prawie wykończony, pozostała nam konserwacja i malowanie – wtrącił R. Kowalczyk.
- Przyzna pan jednak, że chyba więcej przed wami niż za wami... - R. Kowalczyk nie dał mi dokończyć...
- Od początku mówiłem, ze budowa statku w różnych etapach ma różne obrazy, formy. Faktycznie, jeśli widać, że nie ma okien, a wszystko ma taki stan surowy, no to robi to wrażenie jakby stodoły, tak się to może kojarzyć. Ale dopiero jak się zmontuje wszystkie elementy, dopiero wtedy przyjdzie ostateczny obraz, który może cieszyć oko – przekonywał mnie dyrektor stoczni „Koźle”.
Dodał, że „na razie wszystko się zazębia”. - W najbliższych tygodniach trzeba wykonać szalunki ścian, sufitów, pociągnąć instalacje elektryczne, rurowe. Na końcu będzie ustawienie stołów itd – wybiegał mocno w przyszłość R. Kowalczyk.
W oddalonej o osiem kilometrów stoczni „Januszkowice” widać dużo więcej niż w siostrzanej stoczni „Koźle”. Bryła jest w całości, nie trzeba będzie „scalać” kadłuba z rufą. - Wszystko póki co idzie zgodnie z harmonogramem prac – mówił Dominik Kurek ze stoczni „Januszkowice”, z którym weszliśmy na pokład. - Obecnie spawamy elementy pod szalunki, czyli pod wyposażenie wnętrza. Jak już te ścianki postawimy, to nastąpią pomiary, za tydzień myślę „domkniemy” kuchnię z tych elementów – opowiadał D. Kurek. Zaznaczył jednak, że drobne problemy się pojawiały.
- Wynikały z tego, że na część materiałów trzeba było stosunkowo długo czekać, ale na szczęście nie wpływają na przebieg prac – zaznaczył przedstawiciel stoczni.
W „Januszkowicach” w konstrukcji już są zamontowane dwie turbiny, które posłużą jako napęd statku. W dużym hangarze z kolei leżą dwa silniki o mocy 118 kw (każdy ze statków będzie miał po dwa takie silniki – dop. red). - To przykład problemów, o których mówiłem, bo silniki przyszły z  z dwutygodniowym opóźnieniem, ale firma nas uprzedziła, że takowe będzie – wtrącił D. Kurek.
W tym samym hangarze stoją także kotwice do obu statków oraz są gotowe obramowania okienne.
- Dziesięć dużych okien i 4 średnie, 6 małych, dwa czołowe, i jeszcze na sterówce będzie 5 okien – wyliczał jeden z pracowników stoczni.
Przedstawiciele obu stoczni podkreślali, że prace końcowe przy doposażaniu obu statków będą kontynuowane po tym, jak zostaną zwodowane.
Jeśli basen portowy długo będzie zamarznięty, wtedy może być problem. - Jeśli nastąpią nawroty mrozów i oblodzenie basenu, to będziemy się martwić – podkreślali stoczniowcy, którzy z pewnym zaniepokojeniem śledzą prognozy pogody.
Jeśli wykonawcy nie wyrobią się w czasie, zapłacą duże kary. Za jeden dzień zwłoki to blisko 4 tys. zł.
***
To co zobaczyliśmy w stoczniach na pewno nie wprawia w pesymizm, ale też nie pozwala na jakiś wielki hurraoptymizmu... - Nie chciałbym wchodzić w kwestię nadzoru nad wykonawstwem projektu, bo to nie jest moja rola – mówi A. Drozdek, który z wyjazdu jest zadowolony. - Bardzo dużo szczegółów dotyczących pewnych detali, głównie w kwestii wyposażenia statków podczas tego spotkania zostało omówionych, dopiętych, a teraz rozmowy ze stoczniami odbywają się w trybie codziennym i cały czas trzymamy rękę na pulsie – mówi A. Drozdek.
W ubiegłym tygodniu zapadły też dwie ważne decyzje dla całego przedsięwzięcia.
19 lutego na walnym posiedzeniu przedstawicieli gmin zaangażowanych w projekt oficjalnie na prezesa stowarzyszenia Odra dla turystów, które będzie operatorem statków, został wybrany Andrzej Pilimon, człowiek z dużym doświadczeniem menadżerskim (obszerny wywiad z nim czytaj poniżej – red).
Zmianie uległa też nazwa jednego ze statków, które do tej pory umownie nazywano „Nimfa” i „Laguna”. Ale po konwencie przedstawicieli wszystkich gmin nazwa „Nimfa” nie została utrzymana. Zastąpi ją „Zefir”.
Powody zmiany tłumaczy Marek Cebula, burmistrz Krosna Odrzańskiego. - Zacznę od tego, że obie te nazwy były nazwami roboczymi, które musiały być wpisane do projektu złożonego do EWT, nie było mowy, że te nazwy na 100 procent pozostaną docelowo.
Furtkę, którą sobie pozostawiono w sprawie zmian nazw, została wykorzystana w połowie.
- Nazwa Laguna, którą proponowała Nowa Sól zostanie utrzymana, ale Nimfę, która brzmi trochę infantylnie, zastępujemy Zefirem – tłumaczy M. Cebula. Dodaje, że konwent stowarzyszenia uznał, że skoro Laguna jest kobietą, to dobrze byłoby do pary mieć mężczyznę...
- Wydaje nam się, że taki podział na płeć będzie fajnie współgrał – zaznacza burmistrz Krosna Odrzańskiego.
O przebiegu prac w obu stoczniach będziemy informowali w kolejnych numerach Tygodnika Krąg.
Mariusz Pojnar
Tygodnik Krąg
 
W pewnym sensie będę kapitanem tego okrętu
- Dziś nie wiem czy to może być wodno - turystyczna FC Barcelona, niech to będzie po prostu projekt, w którym gminy uczestniczące osiągną sukces – mówi Andrzej Pilimon, świeżo wybrany prezes stowarzyszenia „Odra dla turystów 2014”
Mariusz Pojnar: Oficjalnie, od zeszłego wtorku, wiadomo że wchodzi pan za ster okrętu o nazwie „Odra dla turystów 2014”. Usłyszał pan coś w stylu „Witamy na pokładzie”?...
Andrzej Pilimon: Nie, ale na jednym z pierwszych spotkań, jeszcze przed powołaniem mojej osoby na prezesa, dostałem od wiceprezydent Jacka Milewskiego fajkę kapitańską. To miły gadżet. Nie jestem oczywiście kapitanem, nie mam żadnych uprawnień, ale faktycznie w pewnym sensie będę kapitanem tego okrętu.
Wchodzi pan do tworzonego od podstaw przedsięwzięcia. Są obawy czy wręcz przeciwnie, wierzy pan, że wszystko uda się w pełni?
Przedstawiciele wszystkich gmin zaangażowanych w projekt, czyli prezydenci, burmistrzowie i wójtowie, są pełni optymizmu, którym ja też przesiąkam. Zresztą nie startowałbym  w rozdaniu na prezesa, gdybym nie wierzył w pełny sukces tego projektu.
Rekomendowanych było pięciu kandydatów, ale wybrano pana. Czy pan przekonał komisję konkursową?
Na to, że przekonano się co do mojej osoby, złożyło się wiele rzeczy. Po pierwsze doświadczenie w prowadzeniu stowarzyszeń. Przez 3,5 roku byłem dyrektorem sportowym ówczesnego projektu pt. Quick Mix Zielona Góra, potem ZKŻ Kronopol a dziś Falubaz Zielona Góra.
Wcześniej społecznie przez kilka ładnych lat byłem w zarządzie innego stowarzyszenia - Górnika Polkowice, a ponadto jako zastępca burmistrza Polkowic w latach 1992-1994, prowadziłem nadzór merytoryczny nad stowarzyszeniami w tamtej gminie.
Druga sprawa, w swojej karierze zawodowej zarządzałem trzema spółkami, dwie to były spółki samorządowe, jedna z udziałem Skarbu Państwa, tj. Orlen Płock. W Płocku najbardziej, ale też i w Polkowicach przy zarządzaniu Aqua Parkiem miałem do czynienia z prowadzeniem działalności gospodarczej, stricte komercyjnej. Trzeba było zarobić na wypłaty, na utrzymanie obiektu, tam nikt tych pieniędzy z samorządów nie dawał, tylko trzeba było mocno pracować. To rynek decydował czy przeżyjemy, czy nie.
Trzecia rzecz, to pomysły marketingowo - promocyjne, które przedstawiłem komisji decydującej o wyborze.
Proszę o konkrety, jakie wizje ma pan na funkcjonowanie stowarzyszenia na czas przed i po tam jak przypłyną do nas statki?
Pomysłów jest sporo. Pakiet oferowanych usług będzie się rozszerzał. Na razie musimy poczekać na statki, wybrać załogę, zobaczymy jak to technicznie będzie można zorganizować, niemniej od początku postaramy się, żeby to menu usług było bogate od samego początku. Żeby każdy coś dla siebie znalazł. Na statku oprócz rejsów różnej długości będzie można organizować imprezy okolicznościowe typu wesela, komunie czy urodziny. Nie na sto osób oczywiście, bo statek pomieści do 90. Oprócz tego imprezy dla firm, miniwyjazdy integracyjne, konferencje, bo na dole będzie można ustawić 50 miejsc w układzie konferencyjnym. Będą trzy telewizory, bufet, oczywiście na zasadzie restauracji do takiego małego kateringu. Będziemy szukać różnych pomysłów, by statki na siebie zarabiały.
Zasadniczym pytaniem dla zwykłego mieszkańca jest to, ile będzie kosztował bilet?
Powiem tak, będziemy się starali, żeby ta cena była akceptowalna, przystępna i do przyjęcia dla wszystkich. Nie oszukujmy się, nikt codziennie tym statkiem pływać nie będzie, dlatego też cena tego biletu nie może być bardzo niska. Będzie do zniesienia, do 15 zł według dzisiejszych symulacji, oczywiście ze zniżkami dla dzieci.
Według prezydenta Wadima Tyszkiewicza ze statków w sezonie może skorzystać 30 tysięcy turystów? To realne założenie?
Według mnie tak. Realny jest przedział między 25 do 40 tysięcy. Mówimy oczywiście o dwóch statkach, czyli ok 17-20 tysięcy pasażerów na jeden z nich w sezonie.
Przed tygodniem był pan w stoczniach, w których budują się nasze statki. Według pana wykonawcy dotrzymają terminów?
Nie lubię gdybać, dlatego nie chciałbym się wypowiadać na temat terminów. Ja nie mam na to wpływu, wykonawca jest za to odpowiedzialny.
Gdyby był poślizg to?...
W tym czarniejszym scenariuszu będziemy wykorzystywali jeden statek. Pamiętajmy też, że są kary w umowach za zwłokę i to niemałe, dlatego wydaje mi się, że firmy są na tyle świadome, że będą starały się wykonać statki z należytą starannością i dotrzymać terminu.
Trwa już dobieranie składów załóg?
Generalnie jest kilka podań złożonych, będziemy dzwonić do tych osób. Potrzeba dwóch kapitanów, dwóch bosmanów i dwóch marynarzy. Jeśli byliby to ludzie z Nowej Soli, to tym lepiej, bo czasy są trudne i lepiej dać pracę swoim niż kogoś ściągać z kraju. W ciągu dwóch tygodni będziemy robić pierwsze przymiarki, zachęcam zatem ludzi z Nowej Soli, którzy mają odpowiednie kwalifikacje do tego, by tę pracę wykonywać, żeby składali podania.
Ile prawdy jest w tym, żeby na burtę „wpuścić” loga sponsorów?
Tak samo jak w Gdańsku stadion nazywa się PGE Arena, w Niemczech jest choćby Allianz Arena, a w Lubinie Dialog Arena, tak samo tutaj, jeśli pojawi się fajny kontrahent i zaproponuje fajną kwotę, to warto by się nad tym zastanowić. Każdy przychód dodatkowy spowoduje, że będzie można albo obniżyć choćby koszty biletów albo dokupić dodatkowe wyposażenie statków.
Prawdą jest, że miałby to być KGHM?
Daj Boże, żeby to był KGHM... Generalnie to musiałby być sponsor, który wspomoże nas mocnym zastrzykiem finansowym. Całe Zagłębie Miedziowe będzie obszarem naszych działań marketingowych. Będziemy namawiali po pewnym czasie, żeby miejsce na burcie sprzedać, ważne żeby nasze stowarzyszenie zarabiało jak najwięcej.
Przychodzi pan do Nowej Soli niejako ze sportu. Czy można pokusić się o porównanie właśnie ze świata sportu, że zrobi pan ze stowarzyszenia „Odra dla turystów 2014” polską FC Barcelonę w zakresie projektów wodno - turystycznych w kraju?
Fajna analogia (śmiech). Ale w złym momencie takie porównanie panie redaktorze, Barcelona właśnie przegrała w Lidze Mistrzów z Milanem. Na marginesie mój młodszy syn Piotr jest fanem tego klubu. Ale z ulubionym klubem jest się na dobre i na złe i tak jest również z naszym stowarzyszeniem, pewnie będą lepsze i gorsze chwile. Najważniejsze jednak, aby tych pierwszych było jak najwięcej. Pamiętajmy, że to nowatorski pomysł. Odrę trzeba reaktywować, bo ona niestety przestała tętnić życiem. Jak byłem dzieckiem, pływałem Odrą w długich rejsach.
Dziś nie wiem czy to może być „Barcelona”, niech to będzie po prostu projekt, w którym gminy uczestniczące osiągną sukces, a więc to, że Odrę uda się ożywić, że będzie się rozwijała turystyka, a gminy skorzystają na tym promocyjnie. Może uda się zainteresować też Niemców, że będą nas odwiedzali, że będą tu zostawiali pieniądze. Byłoby fantastycznie. Będziemy szukali różnych możliwości….. Mam nadzieję, co też  wynika z umów, że jeden statek na Święto Solan na pewno będzie i będziemy mogli się nim cieszyć podczas tego święta.
 
Tygodnik Krąg
 

1%

 


filip t

Ostatnie komentarze