W gminie jest tylko jedno gospodarstwo agroturystyczne. Rolnikom pieniądze przechodzą koło nosa. 
O tym dwudziestu rolników i bezrobotnych z gminy przekonywali organizatorzy szkolenia „Edukacja szansą na samozatrudnienie” z Fundacji Integracji Społecznej „ABRAMIS”.
Uczestnicy warsztatów dowiedzieli się, jak uruchomić działalność gospodarczą związaną z turystyką, wykorzystując przy tym potencjał okolicznych wsi oraz indywidualnych gospodarstw.

 Dlaczego wybrano akurat taką technologię? Czy z oczyszczalni będzie dolatywać smród? - tłumaczy burmistrz Jacek Sauter. 

Jacek Sauter: Wiedziałem, że to będzie moja najtrudniejsza inwestycja. Wejść na 139 podwórek to nie jest prosta sprawa. A ja już wielokrotnie się przekonałem, że zachowujemy się jak dzieci, tyle że dorosłe. Zawsze słyszę, że projektant kogoś oszukał. Było tak przy gazyfikacji i przy budowie wodociągu.

20 osób z całej gminy szkoliło się, jak być liderami swoich społeczności i jak pozyskiwać unijne pieniądze. Sołtysi, przedstawiciele samorządu, przedsiębiorcy i lokalni liderzy brali udział w projekcie realizowanym przez Fundację Integracji Społecznej „ABRAMIS”. Po tym, jak przeszli szkolenie teoretyczne, zaczęli się zastanawiać, jakie problemy mają ich społeczności i skąd można wziąć zewnętrzne pieniądze na ich rozwiązywanie.

 Będziemy mieć przydomowe oczyszczalnie ścieków tuż pod oknami. I to ma być XXI wiek? Urzędnicy i projektanci zrobili nas w balona – skarżą się mieszkańcy Bodzowa.

 Ma 77 lat i niemal od urodzenia jego pasją jest malarstwo, ale przecież trudno się temu dziwić, skoro nawet nazwisko – Malarz – zobowiązuje. Mowa o Stanisławie Malarzu, który w galerii „Pod regałem” miał swój wernisaż. 
Wystawę zatytułowano „Pejzaż polski bytomskiego Nikifora”, nie bez przyczyny, bo pan Stanisław, jak sam bez ogródek przyznaje, jest amatorem. Kiedy go pytam, od kiedy maluje, z uśmiechem odpowiada, że praktycznie od zawsze. - Już od trzeciego roku życia mama dawała mi kartkę i kredki, i malowałem. Można powiedzieć, że iskierkę bożą miałem od urodzenia – opowiada. Na pytanie, jak się, jako amator, nauczył malować, mówi krótko: to wynik talentu. - Ale przecież nawet największy talent bez praktyki usycha – zauważam. 
- Może dlatego bez specjalnej szkoły te moje obrazy nie wyglądają jak obrazy artystyczne, są amatorskie – zaznacza S. Malarz.