Żródło informacji

 

Biblioteka w Bytomiu Odrz.

Po godzinach

Współpraca

 

 

Losowe zdjęcia

  • II Zlot Łodzi Motorowych w Bytomiu Odrzańskim
  • Ogłuszeni ciszą
  • Opis: plan filmowy - rynek
  • WOŚP XXII - 2014
  • 23 finał WOŚP

Designed by:
SiteGround web hosting Joomla Templates

Reklama

pakowanie chleba
Największa zaletą maszyn do pakowania chleba to automatyzacja, bezobsługowa praca oraz niezawodność, polecamy, firma Jackowski, Chomęcice koło Poznania.
m-jackowski.pl
Bo nie miał na chleb i do chleba PDF Drukuj Email

 Ruszył proces, jaki gminie wytoczył były pracownik gospodarczy Ryszard Bulikowski. Powód? Burmistrz Jacek Sauter wyrzucił go dyscyplinarnie z pracy po tym, jak podwładny wtargnął na radę pedagogiczną Zespołu Szkół.

Działo się to 29 czerwca, tego dnia R. Bulikowski wtargnął na radę i zażądał, by burmistrz z nim porozmawiał o tym, że wciąż nie ma wypłat wynagrodzenia, które zwykle było wypłacane 25 każdego miesiąca. J. Sauter z rady nie wyszedł, a R. Bulikowski dzień później dostał dyscyplinarkę. Szef gminy tłumaczył, że pracownik przekroczył pewną granicę. R. Bulikowski poszedł do sądu  żądając przywrócenia do pracy. W czwartek 9. września w nowosolskim sądzie pracy odbyła się pierwsza rozprawa pod przewodnictwem sędziego Andrzeja Boguckiego.
Był urlop czy nie było?
Najpierw R. Bulikowski opowiedział swoją wersję wydarzeń. 29 czerwca przed 7.00 rano zadzwonił do strażnika miejskiego, który nadzorował pracę robotników publicznych i przydzielał im zadania, by dał mu dzień wolny. - I dał panu urlop? - pytał sędzia Bogucki. - Byłem święcie przekonany, że tak, ale później się okazało, że nie – odparł R. Bulikowski, zaznaczając, że to nie był pierwszy raz, kiedy o jednodniowe wolne wnioskował przez telefon.
Tego samego dnia R. Bulikowski wybrał się do magistratu, żeby zapytać szefa, dlaczego jeszcze nie ma wypłat. - Sekretarka powiedziała, że burmistrz jest na radzie pedagogicznej i tego dnia już go w urzędzie nie będzie. Dlatego poszedłem do szkoły. Rada odbywała się w czytelni biblioteki, drzwi były rozsunięte, więc postanowiłem, że wejdę – relacjonował R. Bulikowski. - A gdyby drzwi były zamknięte, to by pan wszedł? - dopytywał A. Bogucki. - Podejrzewam, że nie – odpowiedział R. Bulikowski. Gdy wszedł, powiedział „Panie burmistrzu, może pan wyjść na pięć minut?”. - Burmistrz odpowiedział, że nie wyjdzie – mówił R. Bulikowski. - Powiedział coś jeszcze? - pytał sędzia. - Nie. Wtedy powiedziałem, że jeżeli pan burmistrz nie wyjdzie, to ja też nie wyjdę. Nie pamiętam, czy burmistrz mówił, że mogę do niego przyjść kiedy indziej. Ale nawet, gdyby tak powiedział, to i tak bym to zignorował, bo chodziło mi o to, aby z nim porozmawiać tego dnia, gdyż wiedziałem, że już nie wróci do urzędu – opowiadał R. Bulikowski.
Jestem dziad, ale honorowy
Pracownik stał tak 5-10 minut, po czym jeden z nauczycieli, jego znajomy, wyprosił go na zewnątrz. - Dlaczego zdecydował się pan wyjść, skoro burmistrz z panem nie porozmawiał? - dopytywał A. Bogucki. - Bo poprosił mnie o to kolega – wyjaśnił R. Bulikowski. - A gdyby tam nie było tego kolegi? - pytał dalej sędzia. - Trudno mi dziś powiedzieć, jakbym się wtedy zachował – stwierdził R. Bulikowski, który najpierw koledze, a potem strażnikowi miejskiemu (zjawił się w międzyczasie) opowiedział, co go skłoniło do takiego zachowania: brak pieniędzy. Potem strażnik zaproponował R. Bulikowskiemu, że pójdą do sklepu i tam zrobi mu zakupy. - Dlaczego strażnik miał panu robić zakupy? - pytał A. Bogucki. - Bo ja nie miałem na chleb i do chleba. Strażnik porozmawiał ze sklepową i na zeszyt dała mi chleb i konserwę – relacjonował R. Bulikowski. Na pytanie sędziego, czy oddał te pieniądze, odparł, że tak i dodał: - Jestem dziad, ale honorowy.
Burmistrz stanie przed sądem
Później sędzia podjął wątek „telefonicznego” urlopu, chciał wiedzieć, skąd R. Bulikowski wie, że strażnik wyparł się jego udzielenia. - Wiem o tym ze słyszenia, Bytom to małe miasto. Poza tym dzień później, gdy zjawiłem się w pracy, jeden z pracowników urzędu powiedział mi, że nie mam urlopu za poprzedni dzień – wytłumaczył R. Bulikowski.
Na pytanie pełnomocnika gminy, czy zawsze wypisywał wnioski urlopowe, R. Bulikowski odparł, że nie zawsze. - A czy wcześniej, przed 29 czerwca, rozmawiał pan z burmistrzem o wypłacie? - pytał dalej pełnomocnik. - Tak, pytałem go, czy będzie wypłata w piątek. Powiedział, że nie. A dzień wcześniej pracownik urzędu zapewniał mnie, że na 80 procent pieniądze będą w piątek 25. czerwca, a na 100 procent w poniedziałek 28. czerwca – odpowiedział R. Bulikowski.
Na kolejnej rozprawie sąd przesłucha strażnika miejskiego i burmistrza, gmina musi także dostarczyć ewidencję pracy R. Bulikowskiego i jego wnioski urlopowe.
Krzysztof Koziołek
Tygodnik Krąg
{jcomments on}
 

1%

 


filip t

Ostatnie komentarze