Żródło informacji

 

Biblioteka w Bytomiu Odrz.

Po godzinach

Współpraca

 

 

Losowe zdjęcia

  • Footy 2017 Czechy_8
  • Pomoc dla Kordiana
  • 900 lat Bytomia Odrzańskiego
  • Otwarcie nowej remizy OSP

Designed by:
SiteGround web hosting Joomla Templates

Reklama

Gminy chcą grać w jednej drużynie PDF Drukuj Email

 – Duży może więcej – mówią przedstawiciele gmin powiatu nowosolskiego, które przystąpią do Aglomeracji Zielonogórskiej. Stowarzyszenie ma reprezentować interesy samorządów i przedsiębiorstw z południa województwa.

Pomysł na stworzenia Aglomeracji Zielonogórskiej zrodził się na wiosnę. Wzorem była działająca od wielu lat z sukcesem Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, pozyskująca inwestorów do stolicy Dolnego Śląska i nie tylko. Dziś Wrocław jest jednym z najbardziej atrakcyjnych inwestycyjne i kulturowo miastem w Polsce. Latem powstał projekt statutu Aglomeracji Zielonogórskiej. Wśród celów, stowarzyszenie postawiło sobie m.in. wspieranie rozwoju infrastruktury kolejowej i drogowej w regionie czy też infrastruktury rzecznej na Odrze. Aglomeracja chce pozyskiwać na te cele pieniądze z Unii Europejskiej. Ma być szansą dla południa województwa lubuskiego. Swoim zasięgiem ma objąć ponad 50 gmin i ok. 600 tys. mieszkańców.
W drużynie jest łatwiej
Do aglomeracji przystąpią także gminy z terenu powiatu nowosolskiego. W Bytomiu Odrzańskim w ub. środę radni jednogłośnie przyjęli uchwałę w tej sprawie. W piątek zrobili to radni w Nowym Miasteczku. - Mały samorząd musi korzystać i przystępować do inicjatyw, z których może coś zyskać dla swojego rozwoju grając w drużynie – przekonuje burmistrz Jacek Sauter. Jego zdaniem, z tytułu przystąpienia do zawiązującego się tworu są na dzień dzisiejszy same korzyści: - Weźmy chociażby pod uwagę temat pozyskiwania środków unijnych, budowy szybkiej kolei czy ścieżek rowerowych,  z którymi od kilkunastu lat nie można sobie kompleksowo poradzić. W drużynie jest zawsze łatwiej, proszę zauważyć, że tak jest np. w przypadku portów. Większy zawsze może więcej i tu powinno być podobnie – zaznacza J. Sauter. A minusy? - Biorąc pod uwagę to, że przez rok twór ten będzie utrzymywał prezydent Zielonej Góry, nie widzę – mówi J. Sauter.
Wiesław Szkondziak, burmistrz Nowego Miasteczka. - To szansa na pokazanie się szerzej w województwie.
Kazimierz Ponikwia, sekretarz gminy Kożuchów także upatruję w przystąpieniu do aglomeracji szansę na rozwój, ale jest bardziej sceptyczny. - Czym więcej gmin, tym większa siła przebicia. Mam tylko nadzieję, że małe gminy takie jak my będą zauważone, tzn. z naszym głosem będą się wszyscy liczyć tak samo jak głosem większych od nas – mówi K. Ponikwia.
Podobnie uważa Bożenna Bukiewicz, szefowa lubuskiej PO. - Wiele zależy od tego, czy duże samorządy będą potrafiły grać fair wobec mniejszych, a więc czy nie będą ciągnąć kołdry tylko w swoją stronę - zaznacza.
K. Ponikwia przestrzega: - Żeby nie było tak, że nadmuchamy biurokrację, a nie pójdą za tym konkretne efekty np. w postaci wzrostu gospodarczego.
Inwestor jest jak zając
Te obawy tłumi Bartosz Fitych, dyrektor Lubuskiego Trójmiasta, które w przyszłości ma być rozwiązane a on sam ma pracować na rzecz rozwoju Aglomeracji. - Polityka Unii promuje duże obszary. Mówiąc kolokwialnie – duży może więcej – tłumaczy B. Fitych, który podkreśla, że celem nadrzędnym powstania Aglomeracji ma być wzrost gospodarczy. Mają go odczuć wszyscy bez wyjątku. Dlatego jest przekonany, że mali nie muszą się niczego obawiać. - Oni też zyskają, a korzyści będą namacalne. Inwestor jest jak zając, nie zna miedzy i skacze po wszystkich polach. Uruchomienie dużej fabryki w Zielonej Górze czy Nowej Soli będzie korzystne dla np. mieszkańców Bytomia, bo będą mogli dostać pracę w tejże fabryce – obrazuje B. Fitych. W podobnym tonie wypowiada się Jarosław Nieradka, dyrektor zielonogórskiego biura Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej, która pilotuję inicjatywę powołania Aglomeracji. - Łatwiej będzie reprezentować ponadlokalne interesy konsolidując siły niż je rozpraszając.
Jego zdaniem zgłaszane obawy małych gmin nie są uzasadnione. - Każdy z wyjątkiem Zielonej Góry, która będzie miała trzech przedstawicieli, będzie miał taki sam głos, a dokładnie po dwa. Więc każdy będzie miał realny wpływ na to, jakie decyzje będą podejmowane – przekonuje J. Nieradka.
Mariusz Pojnar
Tygodnik Krąg
 

1%

 


filip t

Ostatnie komentarze