Włamanie miało być łatwe a łupy obfite. Okazało się, że złodzieje ukradli niewiele, a żeby zatrzeć ślady podłożyli ogień.
Zgłoszenie o tym, że w domu należącym jeszcze do niedawna do burmistrza Jacka Sautera wybuchł pożar, strażacy przyjęli w środę 8 grudnia ok. godz. 18.10.  Na miejscu w ciągu kilku minut znalazły się dwie jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej: - Z relacji świadków wynikało, że w środku mogą być dwie dziewczynki, córki właścicieli domu. Od razu weszliśmy do środka żeby ich szukać. Przeczesaliśmy wszystkie pomieszczenia. Na szczęście dom był pusty – mówi strażak Jarosław Intek. Do pomocy przy akcji ściągnięto posiłki z Nowej Soli. Dzięki szybkiej i zdecydowanej akcji pożar udało się szybko ugasić, ale nie był to koniec pracy strażaków: - Podejrzewaliśmy, że ogień mógł być jeszcze w belkach stropowych, które rozebraliśmy. Sprawdziliśmy, nie były nadpalone – opowiada J. Intek.
Już dziś można stwierdzić że prawdopodobnie to było podpalenie. Strażacy walczyli z kilkoma ogniskami zapalnymi zlokalizowanymi w różnych częściach domu. Jednym na dole w kuchni, i dwoma na piętrze budynku. Ustalono, że w domu doszło do włamania. Złodzieje przez podłożenie ognia prawdopodobnie chcieli zatrzeć ślady. Z naszych informacji wynika, że w domu znaleziono krew. Sprawą zajęła się policja: - Trwają czynności dochodzeniowo-śledcze, dlatego nie mogę wiele powiedzieć – mówi lakonicznie Robert Perlak, p.o rzecznika prasowego nowosolskiej policji.
Wnętrze domu zostało mocno zniszczone. Straty wstępnie szacuje się na kilkadziesiąt tysięcy złotych.