Żródło informacji

 

Biblioteka w Bytomiu Odrz.

Po godzinach

Współpraca

 

 

Losowe zdjęcia

  • 23 finał WOŚP
  • Pomoc dla Filipa_4
  • III Puchar Polski Zachodniej Ratownictwa Wodnego
  • Dzień Niepodległości 11.11.2013

Designed by:
SiteGround web hosting Joomla Templates

Reklama

Modelarze czają się na gigantyczny statek PDF Drukuj Email

Marzeniem młodych adeptów modelarstwa jest stworzyć kiedyś tak okazały model
Mamy takie czasy, że większość dzieci godzinami przesiaduje przy ekranie komputera. Niektórzy jednak - nad gry i internet - przedkładają mozolne składanie modeli. 
Zajęcia z modelarstwa od września prowadzi listonosz Jarosław Walas. - Na razie dzieciaki składają proste modele. Zaczynali od polonezów i samochodów pożarniczych, ale powoli zaczynają już składać samoloty – mówi listonosz-modelarz. 

Wciągnęli się od razu

W sferze marzeń chłopaków – dziewczyny na razie nie przychodzą – jest ogromny model angielskiego pancernika HMS Rodney, który pan Jarosław przez 2,5 roku składał kiedyś ze swoim kuzynem. Widać go od razu, gdy się wejdzie do pracowni. Statek to istny kolos. Ma 2,5 metra. - Z chłopakami też chciałbym podjąć się takiego wyzwania, ale to dopiero za jakiś czas – zapowiada instruktor.
Modelarstwo wyrabia u chłopców umiejętność współpracy w grupie, cierpliwość i wyobraźnię. - Przed złożeniem danego elementu trzeba sobie wyobrazić jak będzie wyglądał już gotowy. Zanim coś zrobisz i przykleisz, musisz pomyśleć, bo po sklejeniu model błędów już nie wybacza. W dzisiejszych czasach takie umiejętności to rzadkość – zauważa J. Walas. - Jednak przede wszystkim chodzi o to, by odciągnąć ich od komputerów – podkreśla instruktor. - Jak się to panu udało osiągnąć? - pytam. - Chłopcy przyszli na pierwsze spotkanie, wciągnęło ich to i zostali – odpowiada z uśmiechem. 

Operacja nożyczkami

Hubert Michalec ma 12 lat, modelarstwem zajmuje się od sześciu lat i jest najbardziej doświadczonym uczniem na zajęciach. To nic dziwnego, bo pan Jarosław jest jego wujkiem. - Najpierw uczyłem się najpierw wujkiem, ale potem składałem już sam. Mój pierwszy własnoręcznie sklejony model to „Wilczy Szaniec Adolfa Hitlera”. Zrobiłem go, gdy miałem siedem lat - opowiada H. Michalec. 
- Tutaj uczę się operowania nożyczkami. Trzeba być dokładnym, wydaje mi się, że z każdą częścią przycinam je coraz lepiej – cieszy się dziesięcioletni Jakub Kiesiak. Jego starszy o dwa lata brat Maciej widzi róznice między spędzaniem czasu przy komputerze a modelarstwem. - Na komputerze się tylko gra, a tutaj się coś tworzy – zaznacza chłopiec.

Hobby nie koliduje z lekcjami

Jedenastoletni Bartosz Gierula marzy, żeby wykonać kiedyś myśliwiec Spitfire. - Na razie jednak zaczynam od prostych modeli, muszę się dużo nauczyć. Najtrudniej jest wykonać wnętrze pojazdu lub samolotu, ale mnie to nie zniechęca – zapewnia B. Gierula.
12-letni Patryk Hrywicki na zajęciach uczy się cierpliwości. - Dzięki temu jestem spokojniejszy nie tylko przy sklejaniu modeli, ale także w szkole. Znajduję czas także na odrabianie lekcji, to nie koliduje z moim hobby modelarskim – zapewnia Patryk.
Krzysztof Koziołek 

Tygodnik Krąg

 

1%

 


filip t

Ostatnie komentarze