Odra w Bytomiu Odrzańskim przerwała tzw. kierownicę i rozlała się aż po Tarnów Bycki, gdzie zalała pola uprawne i podmyła dwa gospodarstwa. Niestety, nie powstanie wał, który ochroniłby wieś.
- Można powiedzieć, że w Tarnowie Odra zalała tylko pola, doszła też do jednego budynku zamieszkałego i drugiego niezamieszkałego – mówi burmistrz Jacek Sauter. Planowana budowa dwukilometrowego wału od ul. Łąkowej do oczyszczalni ścieków w samym Bytomiu o ile zabezpieczy miasto w 100 procentach przed następnymi powodziami, o tyle już Tarnowa nie. Dlaczego?
- Tarnów nie będzie chroniony wałem. Powiedziano mi tak: jeżeli będę walczył o to, by wał nie kończył się na wysokości oczyszczalni, a szedł wokół Tarnowa, to od skarbu państwa nie dostanę na to złotówki. Dlatego, że te tereny są małym polderem zalewowym, który powoduje ulgę na rzece przed mostem drogowym w Nowej Soli – tłumaczy burmistrz.
To zła informacja dla mieszkańców Tarnowa, ale jest też druga, dobra. Jest inny sposób, by spróbować ochronić te dwa budynki. Trzeba podnieść drogę gruntową wiodącą z Bytomia do Tarnowa, gdzieś o pół metra. - Wkrótce, gdy tylko woda opadnie, ruszy budowa wału w Bytomiu i przy okazji zaczniemy zwozić ziemię w okolice drogi, by potem ją podnieść. Nie ma obawy, że rzeka ją potem rozmyje, bo w tym miejscu nie ma nurtu, tylko rozlewisko – wyjaśnia J. Sauter. - Kiedy powstanie taki prowizoryczny wał? - pytam. - Będziemy to robili sukcesywnie, zwożąc ziemię i utwardzając. Jeden z mieszkańców Tarnowa obiecał, że na drzewach pozaznacza poziom wody na tej drodze i naniesie faktyczne rzędne, więc będziemy wiedzieć, do jakiego poziomu trzeba podnieść drogę. Będziemy to robić 30-centymetrowymi warstwami, tak więc myślę, że za jakieś trzy lata to będzie gotowe – odpowiada burmistrz.
Krzysztof Koziołek
Tygodnik Krąg
|