
Zespoły ludowe z całego województwa wystąpiły podczas bytomskiej biesiady grup śpiewaczych. Oddały tym samym hołd zmarłej przyjaciółce Celinie Domagale, szefowej zespołu „Wierzbniczanki”
W minioną sobotę na bytomskim rynku zagościł folklor. Po raz ósmy przyjechały zespoły ludowe z całej okolicy, żeby wziąć udział w Biesiadzie Zespołów Ludowych i Grup Śpiewaczych. Tym razem wydarzenie poświęcone było pamięci Celiny domagały, wieloletniej kierowniczce zespołu „Wierzbniczanki”. - Dziękuję, że tutaj z nami jesteście. Dla mnie to bardzo wiele znaczy. Mama patrzy na nas z góry i na pewno się uśmiecha. Dziś śpiewajmy tak jak zawsze lubiła głośno i wesoło - mówiła z trudem powstrzymując łzy Ewelina Gałąszczak, córka pani Celiny. To właśnie panią Ewelinę zespół „Wierzbniczanki” wybrał na kierowniczkę, w kierowaniu grupą ma zastąpić mamę. - To mama jest szefową, na zawsze – stwierdziła E. Gałąszczak. Przypomnijmy.
Celina Domagała od blisko trzydziestu lat śpiewała w zespole „Wierzbniczanki” i działała społecznie. Od wielu lat zmagała się z ciężką chorobą. Jednak ani na chwilę nie straciła pogody ducha i zapału do pracy. W ostatniej kadencji pracowała w samorządzie jako radna. Pod wodzą C. domagały zespół odnosił sukcesy i występował na licznych festiwalach muzyki biesiadnej, nie tylko w Polsce, ale także w Czechach i Niemczech.
Choć pani Celiny nie ma to jej dzieło, bytomskie biesiady to tradycja, która stale się rozwija. - Jesteśmy w Bytomiu pierwszy raz, nigdy wcześniej tutaj nie występowaliśmy. Bardzo ładne miasteczko i sympatyczni ludzie. Będziemy śpiewać same wesołe piosenki. Dla pani Celiny – oznajmia Magdalena Szandurska, opiekun zespołu „Promyk” z Sulechowa. M. Szandurska ma nadzieję, że to pierwsza wizyta na bytomskiej biesiadzie ale nie ostatnia. Zapowiada, że innym zaprzyjaźnionym zespołom będzie opowiadać o biesiadzie w której warto uczestniczyć.
Bywalcem na biesiadach jest za to zespół „Gościeszanki” z gminy Niegosławice. Krystyna Stachów zaznacza, że repertuar zespołu jest w połowie podniosły a w połowie wesoły. Furorę na scenie zrobiły przedszkolaki z Bytomia, najmłodsi uczestnicy biesiady. - Będziemy śpiewać „Miasteczko małe nad Odrą” to nasza ulubiona piosenka – przyznaje Wiktoria i natychmiast z przyjaciółmi zaczyna nucić na cały rynek. - A kiedy już wystąpimy to pójdziemy na watę cukrową – zapowiada Hubert Kot. Maluchy zgodnie przyznają, że lubią występować a najbardziej podobają im się ludowe stroje. Zabawa na rynku trwała do późnych godzin wieczornych. Nie zabrakło wspólnego śpiewania i tańców.
Monika Owczarek
Tygodnik Krąg
|