Żródło informacji

 

Biblioteka w Bytomiu Odrz.

Po godzinach

Współpraca

 

 

Losowe zdjęcia

  • XIII Festiwal Twórczości Niewidomych
  • Turniej o miecz księcia Fabiana
  • Footy 2017 Czechy_17
  • II BAT

Designed by:
SiteGround web hosting Joomla Templates

Reklama

Musimy zapomnieć o brawach PDF Drukuj Email

Podczas największych upałów w całej gminie wystąpiły problemy z dostawami wody z powodu awarii studni głębinowej. W niektórych wsiach sytuacja była dramatyczna. Kryzys udało się zażegnać, ale w każdej chwili „paść” może kolejna pompa. 
Krzysztof Koziołek: - Woda w końcu popłynęła z kranów, ale chyba jeszcze nie możecie spać spokojnie?
Jacek Sauter, burmistrz Bytomia Odrzańskiego: - Okazuje się, że jedna studnia wciąż jest wyłączona z użytkowania. Specjaliści mówią, że po 20 latach działania wszystko się może zdarzyć: może działać dalej, ale może też jednego dnia wszystko się nagle wyłączyć. A nasze studnie mają po 20 lat.
Co było przyczyną awarii?
Normalnie pobór na dobę wynosi 300 metrów sześć., a w okresie upałów to było 1.800 metrów! Dlatego cały ten system nie wytrzymał. Jedyna próba usprawiedliwienia może być taka, że nikt na świecie nie buduje instalacji wodnej obliczonej na rekordowy pobór wody. Okazało się też, że zapasowe odwierty, przygotowane jeszcze za PRL, nie nadają się do wykorzystania.

Woda to chyba pięta achillesowa pańskiej gminy. Od lat walczycie z jej jakością.
To jest już jakieś fatum z tą wodą. Od dwóch lat pracowaliśmy nad tym, by po awarii z kranów nie leciała czarna woda. Niedawno byłem z dyrektorem Zakładu Gospodarki Komunalnej na walnym zebraniu spółdzielni mieszkaniowej i ludzie bili mu brawo za jakość wody, która wreszcie jest dobra. Nie minął miesiąc i o brawach zapomnieliśmy, bo zaczęły się problemy z dostawami.

Jaki jest scenariusz na najbliższe tygodnie i miesiące?
Zacznijmy od tego, że dyrektor przedstawił mi koszty prac, które należałoby podjąć, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła. To około 200 tys. zł. To kolejna nieprzyjemna informacja. Trudno takie decyzje podejmować w połowie roku, gdy podpisaliśmy już umowy na wykonanie inwestycji i nie ma skąd przesunąć pieniędzy. Jedynym nierozpoczętym zadaniem jest remont sali widowiskowej domu kultury, ale ta inwestycja jest dotowana przez unię i nie możemy z zaplanowanej puli pieniędzy niczego „zabrać”.

A w budżecie nic się nie da przesunąć?
Jest szansa, o ile dostaniemy pomoc na remont dróg zniszczonych podczas tegorocznej powodzi. W tym roku mieliśmy zaplanowany częściowy remont ulicy Sportowej i z tego zadania można by przerzucić 100 tys. zł na rozwiązanie problemu z wodą, a na resztę wziąć kredytu. Tylko, że kredyt nie jest korzystnym rozwiązaniem, bo musiałby być wliczony w cenę wody.

Mówił pan o kosztorysie prac. A kiedy weźmiecie się za inwestycje?
Spróbujemy znaleźć pieniądze na tę studnię albo w budżecie, albo z kredytu. Bo sytuacja nam pokazała, że to były już poważne kłopoty. Ale powtórzę - wszystkie nasze studnie głębinowe mają powyżej 20 lat, a w okresie zwiększonego poboru wody pompy chodzą cały czas. Musimy liczyć na to, że do końca okresu upałów dotrwamy bez awarii. Dyrektor ZGK chce też zwiększyć średnicę rur od studni do stacji uzdatniania wody. Bo nawet jeżeli pompa pompuje wodę na odcinku 600 metrów, to przepustowość rur jest za mała, by dostarczyła odpowiednią ilość wody do stacji uzdatniania.

Wróćmy jeszcze do sytuacji, gdy zabrakło wody. Były apele, by maksymalnie ograniczyć jej zużycie i np. nie podlewać ogródków, ale wiele osób je kompletnie zignorowało.
Wcale mi nie zależy na tym, żeby ludzie oszczędzali wodę, bo im więcej jej zużywają, tym jej cena jednostkowa jest niższa.

Ale w tym przypadku nie chodziło o cenę wody, tylko o jej brak.
Mam na myśli to, że trzeba wykorzystać fakt, że ludzie chcą zużywać więcej wody, dla przykładu coraz więcej mieszkańców ma ogródki. Wracając do braku wody, powiem tak - kolejny raz się nie sprawdziłem. Mimo, że tych nauczek związanych z wodą było już dużo, tak jak pracy nad kwestią wodociągu. Wymienialiśmy rury, zrobiliśmy dodatkowe zasilanie miasta, a wszystko to systemem gospodarczym, bo zgodnie z przepisami wszystkie inwestycje powinny być wliczone w cenę wody, co oznaczałoby podwyżki.

A może jednak mieszkańcy woleliby płacić nieco więcej, a za to mieć zapewnioną wodę i to dobrej jakości?
Przy każdej podwyżce cen wody zaledwie o wskaźnik inflacji odnoszę inne wrażenie (śmiech). Kiedyś była symulacja, że gdybyśmy zrobili wszystkie inwestycje w dwa, trzy lata, to kubik wody kosztowałby około 10 zł. Teraz kosztuje 2,55 zł.

I te 10 zł woda kosztowałby na stałe, czy tylko na kilka lat?
Nigdzie na świecie nie jest tak, że po zakończeniu inwestycji cena spada.

Dziękuję.

Tygodnik Krąg
 

Ostatnie komentarze