Kilkadziesiąt drzewek przy obwodnicy zostało wyciętych. Ale nie ma powodu do niepokoju, wkrótce w ich miejscu pojawią się dęby kolumnowe. 
Sosny, topole i inne drzewa od kilkunastu lat zasłaniały niezbyt „apetyczne” ogrodzenie ogródków działkowych. - Ale musieliśmy je wyciąć, by zrobić miejsce dla dębów kolumnowych, które stworzą Aleję 900-lecia – podkreśla burmistrz Jacek Sauter.

Wykonawca musi teraz uporać się z korzeniami, a potem nasadzić dęby. Część z nich będzie miała swoich „patronów” - dzieci bytomian urodzone w zeszłym roku. Swój udział w akcji zgłosiło 70 na 76 rodziców. Jedni zrezygnowali, inni z kolei walczyli o ten, jakby nie patrzeć, zaszczyt. 

Zwrócił się do nas mieszkaniec, któremu w zeszłym roku urodziło się dziecko, ale rodzina wyprowadziła się w połowie roku. Pytał, czy jego latorośl będzie miała swój dąb. Będzie! - mówi J. Sauter. Z kolei inna rodzina wyjechała do Irlandii za pracą, ale wciąż jest zameldowana w Bytomiu. Oni też zgłosili chęć uhonorowania dziecka dębem. - I też będą mogli skorzystać z tej szansy. Wszyscy bytomiacy są nasi i zgodnie z hasłem premiera, kiedyś do nas wrócą. A że teraz los ich rzucił na Wyspy, to ciężko się przecież z tego powodu obrażać – zaznacza burmistrz. - Cieszy mnie to, że już osiągamy cel akcji, czyli kształtowanie tożsamości lokalnej – dodaje J. Sauter.
A ta szóstka, która nie wyraziła chęci? - Pewnie zmienią zdanie... Jeśli się namyślą, to za drzewo płacić nie będą, ale już za kamienną tabliczkę z danymi dziecka pokryją z własnej kieszeni – odpowiada burmistrz.

(kris)

Tygodnik Krąg