Bytomski Nikifor |
![]() |
Ma 77 lat i niemal od urodzenia jego pasją jest malarstwo, ale przecież trudno się temu dziwić, skoro nawet nazwisko – Malarz – zobowiązuje. Mowa o Stanisławie Malarzu, który w galerii „Pod regałem” miał swój wernisaż.
Zależy od nastroju
Bytomski Nikifor ma bardzo dobrą pamięć, wręcz fotograficzną. Gdy coś zobaczy i mu się spodoba, to i po miesiącu potrafi to namalować. Technika, w jakiej się specjalizuje, to farby wodne na płycie pilśniowej. Dlaczego nie na płótnie? Przyczyna jest tyle prosta, co prozaiczna: płótno jest za drogie. Namalowanie jednej pracy czasem zajmuje mu dwa, trzy dni, a bywa, że i tydzień to za mało. - Wszystko zależy od weny twórczej i nastroju – tłumaczy autor. Obecnie w galerii „Pod regałem” można oglądać jego pejzaże, w planach jest wystawa kwiatów, bo także je maluje. - Ale muszę się wziąć za malowanie postaci – podkreśla S. Malarz. Czy to będą postacie historyczne czy też współcześnie żyjące? - Będą stworzone przeze mnie, bo z pozowania malować nie lubię, mnie to denerwuje. A ja idę do pracowni po to, aby wyłączyć myślenie. Totalnie – zaznacza autor. Czysty przypadek
Kiedy rozmawia się z malarzem, który nawet nazwisko ma takie, jak życiowa pasja, nie sposób nie spytać, czy miało ono wpływ na to właśnie zajęcie. - Żadnego, to czysty przypadek – odpowiada S. Malarz. - To już większy wpływ miały geny ojca, który dużo rzeźbił, trochę malował i był złotą rączką, krawcem, szewcem, ślusarzem... Tygodnik Krąg
|