
- To coś niesamowitego mieć świadomość, że ma się bliźniaka genetycznego i że można było mu uratować życie – mówili dawcy szpiku W czwartek, na trzy dni przed Dniem Dawcy Szpiku, w bytomskiej bibliotece można było wysłuchać osób, które oddały szpik. Byli to nowosolanie, o których pisaliśmy w Tygodniku Krąg w ub. roku – Justyna Tarasek i Arkadiusz Frania. Na spotkanie z nimi przyszło około 20 osób, które wysłuchały ich świadectwa o tym, że bycie dawcą to coś niesamowitego.
- Satysfakcje są dwie: pierwsza wynika z tego, że jest gdzieś na świecie bliźniak genetyczny, brat bym powiedział. Druga, jeszcze większa, że ten człowiek dostał szansę, że być może już żegnał się z rodziną, a tu przyszła ze świata informacja, że dostanie szansę na drugie życie – mówił A. Frania. Przypomnijmy, że jego szpik pobrany w Warszawie przeszczepiono obywatelowi Wielkiej Brytanii.
Wiadomo, że przeszczep się przyjął.
Drugą bohaterką czwartkowego spotkania była Justyna Tarasek. Zarejestrowała się jako potencjalny dawca dwa lata temu za namową męża. - Wcześniej nie potrafiłam się otworzyć na ten problem, być może po prostu nie słuchałam. Nie wiedziałem, że w tak łatwy sposób można pomóc drugiemu człowiekowi. Moja córeczka jak się urodziła, dwa razy miała przetaczaną krew i wtedy pomyślałam, że to dobra okazja, żeby się zrewanżować – opowiadała o kulisach swojej decyzji nowosolanka, która szpikiem podzieliła się z 8-latką z Izraela.
Przeszczep także się udał, choć w tym przypadku było sporo komplikacji. - Okazało się, że dziewczynka była w bardzo ciężkim stanie, lekarze walczyli o jej życie – mówiła J. Tarasek. Ostatecznie przyszła jednak wiadomość, że dziewczynka przeżyła i że całkowicie wyzdrowieje.
- Jestem przeszczęśliwa, że mogłam pomóc i nie wahałabym się zrobić to po raz drugi – powiedziała J. Tarasek.
(masa)
Tygodnik Krąg
|