Pokonać Świętego Mikołaja Drukuj

 

Święty Mikołaj wcale nie jest taki święty. Pozazdrościł urody i wdzięku Zajączkowi Wielkanocnemu i go porwał! Czy przyszłoroczne święta Wielkanocne się odbędą? Jest nadzieja, bo na pomoc ruszają harcerze. 
W ten sposób stają przed szansą uratowania zarówno Zajączka, jak i tym samym także przyszłorocznych świąt Wielkanocy. To, na szczęście, tylko fikcja, czyli fabuła tegorocznego harcerskiego rajdu „Kryptonim: Zajączek 2010” zorganizowanego przez 12 Harcerską Drużynę Wodną „BRYG” im. Arenda Dickmanna z Bytomia Odrzańskiego.

 

 

Patrole w trasie w dzień i w nocy

 

W imprezie wzięły udział patrole z Hufca Nowa Sól, reprezentacja z Żagania oraz miejscowego Między
szkolnego Klubu Żeglarskiego „Kabestan”. Ich zadaniem było uwolnienie Wielkanocnego Zajączka (w tej roli Justyna Zajączkowska).
Po zakwaterowaniu i apelu uczestnicy rajdu udali się na pl. Papieski, aby oddać hołd Janowi Pawłowi II. Potem patrole ruszyły w trasę, która wiodła z centrum miasta w okolice Wierzbnicy. Musieli wykazać się wieloma umiejętnościami, np. rozpalić ognisko i zrobić jajecznicę na patelni, strzelać z broni pneumatycznej do celów w różnych odległościach, czy nawet samodzielnie skonstruować broń.
- Trasa nocna była dobrym pomysłem, patrole wyglądały, jakby świetnie się bawiły, były naładowane pozytywną energią. Uczestnicy wspaniale ze sobą współpracowali, a jak wiadomo, to jest potrzebne do osiągnięcia sukcesu – mówi Katarzyna Ciążyńska z 11 DH „Wilki”.

 

Wyzwanie dla kubeczków smakowych

 

Dzienne zmagania rozpoczęły się już o 7.00 i były większym wyzwaniem, ponieważ ostatni punkt znajdował się aż pod Kiełczem. - Pierwsze zadanie: przepłynięcie żaglówką na drugą stronę Odry i przekazanie informacji przy pomocy tzw. semafora za pomocą chorągiewek. W bunkrach nad rzeką, oddalonych o 6 km patrole zmierzyły się z naprawą roweru i trudną przejażdżką po nierównym terenie – wymienia zastępca komendanta rajdu przewodnik Marcelina Stachowiak. Było też nie lada wyzwanie dla kubeczków smakowych, gdyż trzeba było spróbować takich „smakołyków” jak czosnek, chrzan czy surowe jajko. Szansa wylosowania czekolady wynosiła 10 procent... Ostatni punkt to posługiwanie się telefonami polowymi, tor przeszkód z czołganiem się po trawie i leśne kalambury.
- Trasa była trudniejsza, dłuższa i bardziej wyczerpująca niż w zeszłym roku. Najbardziej nam się podobały ostatnie zadania z torem przeszkód, kalamburami i telefonami polowymi. Podczas rajdu mogliśmy pokazać, że jesteśmy zgrani. Mimo wszechobecnego błota atmosfera była bardzo wesoła. W następnym roku nas nie zabraknie - oceniają Monika Frąckowiak i Paulina Jagieła z 13 DH „Włóczykije”.

 

Rajd buduje więzi

 

- Rajd jest trochę zaniedbaną formą zagospodarowania czasu młodzieży. Uczy poruszania się w terenie i współpracy w grupie. Rozwija wyobraźnię przestrzenną, a także pozwala nabyć umiejętności, których na co dzień się nie uczy: szyfrów, obsługi telefonów polowych, nadawania alfabetem semafora czy wiosłowania – mówi komendant rajdu przewodnik Mateusz Stachowiak. Dodaje też, że to także świetna okazja do budowania więzi między młodymi ludźmi.
Wyniki rajdu: I miejsce - 13 Drużyna Harcerska „Włóczykije”, II – MKŻ „Kabestan”, III - 8 Drużyna Harcerska z Siedliska. Pozostali uczestnicy to: 14 DSH „Młode Wilki”, 4 DH „Feniks” i  18 WDH „Pinka”.
Z powodu katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem rajd został zakończony uroczystym apelem i minutą ciszy na cześć tragicznie zmarłych.
Krzysztof Koziołek

Tygodnik Krąg