Bytomsko-nowosolskie ożywienie Odry |
![]() |
![]() Blisko 50 osób wzięło udział w sobotnim spływie z Bytomia Odrzańskiego do Nowej Soli. W lodowatej wodzie Odry przepłynęli aż 14 kilometrów...
W sobotnie przedpołudnie w bytomskim porcie do wody zeszło 47. śmiałków, którzy mieli się zmierzyć z własnymi słabościami i w ekstremalnych warunkach (woda miała tylko 11 stopni C) spłynąć Odrą wpław do Nowej Soli. Sztuka ta nie udała się tylko jednej osobie, która z wyziębionym organizmem trafiła do szpitala.
Aura w tym roku nie rozpieściła uczestników spływu, było zimno i strasznie wiało. Jarosław Intek, jeden z uczestników wodnej eskapady podkreśla, że nie było łatwo. Wylicza, że biorąc udział w czymś takim trzeba pokonać kilka barier: - Najgorsze jest to pierwsze zanurzenie w wodzie. Potem dalsza walka z niską temperaturą, z silnym wiatrem i bardzo silnym tego dnia nurtem rzeki. To spowodowało, że w każdym z nas pojawiały się chwile zwątpienia – przyznaje J. Intek, szef OSP w Bytomiu. Grupa w której płynął 14-kilometrowy odcinek pokonała w czasie ponad 2,5 godziny. Najlepszy czas spływu to nieco ponad 2 godziny. - Nie o bicie rekordu tu chodziło, ale o to, żeby pokonać wszystkie trudności i dopłynąć do celu – przekonuje J. Intek. Dodaje, że wśród uczestników sobotnich zmagań z Odrą były takie osoby, które po raz pierwszy w życiu w wodzie spędziły ciągiem 2,5 godziny. - Im się należą największe słowa uznania – podkreśla J. Intek.
Jacek Sauter, burmistrz Bytomia Odrzańskiego uważa, że sobotni spływ to kolejny przykład, jak Odrę można wykorzystać i ożywić. - Spłynąłem galarem do Starej Wsi i stojąc na brzegu byłem dumny, gdy widziałem armadę motorówek i naszych bohaterów płynących w wodzie. Włodarz Bytomia dodaje, że duże słowa uznania należą się organizatorom za wzorcowe przeprowadzenie spływu. - Takie imprezy pozwalają mi spokojnie spojrzeć w przyszłość w kontekście tego, co będzie się działo na Odrze. Wniosek nasuwa mi się jeden - że za dwadzieścia lat doprowadzimy do sytuacji, że co tydzień będą się odbywały wodniackie imprezy. Głęboko w to wierzę – mówi J. Sauter. Mariusz Pojnar Tygodnik Krąg
|