Gmina w tym roku wyremontuje drogę Królikowice - Małaszowice w ramach tzw.„schetynówek”. Gdyby nie zmiana zasad udzielania dofinansowania przez polski rząd, w 2014 roku na remont załapałaby się jeszcze ul. Łąkowa
Jak często słyszymy w filmach, wiadomości dla mieszkańców gminy są dwie: dobra i zła. Zaczynamy od dobrej. W tym roku za pieniądze unijne zostanie wyremontowany ponad trzykilometrowy odcinek drogi powiatowej Królikowice - Małaszaowice. Inwestycja będzie kosztowała ok. 2 mln zł, 50 procent na ten cel zabezpieczyła gmina, a drugą połowę dołoży państwo. - Przetarg zostanie ogłoszony najprawdopodobniej w maju i chcielibyśmy, żeby droga była wyremontowana do końca sierpnia – mówi Jacek Sauter, burmistrz Bytomia Odrzańskiego. 50 tys. zł na remont przekazał także powiat nowosolski, bo droga na odcinku 2,8 km jest jest administrowana przez Powiatowy Zarząd Dróg. Zła wiadomość jest taka, że bytomski magistrat po konsultacji z wojewodą założył, że będzie mógł zrobić w tym roku z tego programu „schetynówek” także ul. Łąkową. Wszystko wskazuje na to, że niestety nic z tego nie wyjdzie.
- We wrześniu ubiegłego roku ze starostą i burmistrzem Kożuchowa, który miał ten sam dylemat, pojechaliśmy do wojewody z zapytaniem, czy gminy mogą złożyć dwa wnioski w ramach „schetynówek”: z puli gminnej na ul. Łąkową i puli powiatowej na drogę Królikowice - Małaszowice. Poinformowano nas, że można, jeśli jest przewaga wielkości drogi powiatowej. My to kryterium spełnialiśmy – wspomina J. Sauter. Jego radość była przedwczesna. Krótko po tamtej wizycie okazało się, że rząd zmniejszył pulę środków w naszym województwie z 21 mln zł dla gmin i powiatów do 5 mln. Wtedy też rada ministrów podjęła rozporządzenie, że dany samorząd może w 2014 realizować tylko jedno zadanie. Ostatecznie zwiększono obie pule z 5 do 14 mln 900 tys zł. (dla gmin i powiatów), ale nie wycofano tego punktu i stąd wziął się problem. J. Sauter uważa, że rząd po raz kolejny nie przestrzega fundamentalnych zasad, których jego zdaniem nie zmienia się w czasie „gry”: - Ja rozumiem, że można zmieniać kwoty dofinansowań, bo np. nastąpiło tsunami, jakiś krach albo Pałac Kultury się zawalił – ironizuje burmistrz Bytomia Odrz. - Każdy z nas zmienia budżet, ale według mnie nie można zmieniać zasad i kryteriów. U wojewody powiedziano mi, że możemy złożyć dwa wnioski, a dziś mówią, że na drugi nie dostaniemy pieniędzy. Gdybym to wiedział wcześniej, to może składającym wniosek byłby powiat, a my jako gmina byśmy powiatowi przekazali pieniądze – mówi burmistrz Bytomia Odrzańskiego. Ostatecznie finał będzie taki, że w tym roku zostanie wykonana tylko jedna inwestycja. - Po pisemnej decyzji wojewody odwołam się do Ministerstwa Infrastruktury, choć nie wierzę, że to sprawa wygrana. Nie oszukujmy się, specjalnie dla małego Bytomia nie zmienią wprowadzonych zapisów – przewiduje J Sauter. Mariusz Pojnar
Tygodnik Krąg
|